Odurzanie się konopiami ma niezaprzeczalny wpływ na kierowanie pojazdami mechanicznymi: osoby będące pod wpływem kannabinoidów jeżdżą wolniej, rzadziej wyprzedzają oraz zachowują większy odstęp od poprzedzającego auta. A to tylko część wniosków z badań, które potwierdzają, że poruszanie się samochodem po zażyciu przetworów konopi nie jest aż tak niebezpieczne, jak można by się tego spodziewać.

Dwa rodzaje badań

Wpływ palenia zioła na kierowanie autem można badać na dwa sposoby: analizując dane dotyczące wypadków oraz sprawdzając w kontrolowanych warunkach jazdę kierowców będących pod wpływem trawki. Mitch Earleywine zwrócił uwagę, że w ponad dziesięciu pracach, stwierdzających obecność THC we krwi sprawców wypadków, 84% z nich było jednocześnie pod wpływem alkoholu[1]Mitch Earleywine: Zrozumieć marihuanę: nowe spojrzenie na badania naukowe. Warszawa: Wydawnictwo Cień Kształtu, 2002, s. 257. ISBN: 9788360685204., co należy brać to pod uwagę przy interpretacji wyników. W Australii na 1000 sprawców śmiertelnych wypadków 11% było pod wpływem gandzi, ale ci, którzy byli jedynie pod jej wpływem, czyli nie byli jednocześnie pijani lub naćpani czymś innym, powodowali o 30% mniej tego typu wypadków niż osoby całkowicie trzeźwe. Te same[2]O.H. Drummer: Drugs in Drivers Killed in Australian Road Traffic Accidents: The Use of. Responsibility Analysis to Investigate the Contribution of Drugs to Fatal Accidents. Clayton: Victorian Institute of Forensic Pathology, 1994. OCLC: 948554543. oraz inne dane wskazują, że nieznacznie większe szanse na wypadek miały osoby, które nie zażywały żadnych narkotyków, niż osoby, które zażywały jedynie preparaty konopi[3]Michael N. Bates, Tony A. Blakely. Role of cannabis in motor vehicle crashes. „Epidemiologic Reviews”. T. 21, nr 2, 1999, s. 222–232.. W Kalifornii na 300 wypadków ze skutkiem śmiertelnym sprawców pod wpływem marihuany było o połowę mniej niż całkowicie trzeźwych[4]Williams, Peat, Crouch,, Wells,, Finkle. Drugs in fatally injured young male drivers. „Public Health Reports”. T. 100, 1985, s. 19–25.. Badanie 1800 śmiertelnych wypadków w całych Stanach Zjednoczonych wykazało, że na każdych dziesięciu niejarających sprawców przypadało siedmiu jarających[5]Terhune, K. W.: The Incidence and Role of Drugs in Fatally Injured Drivers. Washington, D.C.: U.S. Department of Transportation, 1992.. Ostatecznie okazuje się, że osoby łączące zioło z alkoholem najczęściej doprowadzały do wypadków[6]Mitch Earleywine: Zrozumieć marihuanę: nowe spojrzenie na badania naukowe. Warszawa: Wydawnictwo Cień Kształtu, 2002, s. 257. ISBN: 9788360685204., a ich jazda była najbardziej niebezpieczna[7]H. Robbe. Marijuana’s impairing effects on driving are moderate when taken alone but severe when combined with alcohol. „Human Psychopharmacology: Clinical and Experimental”. T. 13, nr S2, 1998, s. S70–S78.. Moje obserwacje przeprowadzane na samym sobie potwierdzają, że takie połączenie daje szczególnie silne odurzenie, dlatego staram się nie pić dużo alkoholu podczas palenia zioła.

Bezpieczeństwo jazdy wśród osób odurzających się kannabinoidami obserwowane było w kilkunastu badaniach wykorzystujących symulatory. Prócz wniosków wymienionych na samym początku tego wpisu – wolniejsza jazda, rzadsze wyprzedzanie oraz zachowywanie większego odstępu, przy czym jazda pod wpływem alkoholu przynosi odwrotne zachowania, a wykonywanie manewrów jest wtedy upośledzone, czego nie można powiedzieć o kierowaniu pod wpływem kannabinoidów[8]Alison M. Smiley. Marijuana On-road and Driving Simulator Studies. „Alcohol, Drugs and Driving”. Nr 2, 1986, s. 121–134. – w pewnym badaniu zauważono, iż kierowcy pod wpływem marihuany częściej zbaczają wewnątrz pasa ruchu. Przeprowadzono je na grupie, której umiejętności jazdy sprawdzano w prawdziwym ruchu drogowym. Jego uczestnikom podawano jointy o określonej zawartości THC lub alkohol albo placebo jednego, lub drugiego, przy czym poziom alkoholu we krwi, do jakiego doprowadzano badanych, wynosił 0,4%[9]H. Robbe. Marijuana’s impairing effects on driving are moderate when taken alone but severe when combined with alcohol. „Human Psychopharmacology: Clinical and Experimental”. T. 13, nr S2, 1998, s. S70–S78..

Niewielkie zbaczanie z toru jazdy może mieć związek z zaburzoną koordynacją. Z kolei wolniejsza jazda może wiązać się z zaburzoną percepcją czasu. Jak wytłumaczyć pozostałe cechy charakteryzujące styl jazdy najaranych kierowców? Być może osoby w stanie odurzenia starają się jeździć bezpieczniej (a także wolniej), zdając sobie sprawę z tego, że ich świadomość uległa zmianie. Być może takie osoby po prostu chcą unikać konsekwencji związanych z nieostrożną jazdą, zwłaszcza jeśli mogłoby to się skończyć ujawnieniem kierowania pod wpływem tego, co w Polsce nazywane jest środkiem działającym podobnie do alkoholu. A może najarani kierowcy są jak ci kierowcy cruiserów, którzy spokojnie suną swoją drogą, nie wadząc nikomu, w odróżnieniu od użytkowników ścigaczy spod znaku „motor nie stoi w korkach” czy „przy 200 km/h kask nie pomoże”?

Korzystając z okazji, pragnę dodać, że na pobranie organów po śmierci nie jest potrzebne wyrażenie zgody za życia, a sprzeciw musi mieć określoną formę. Teoretycznie rodzina nie ma tutaj nic do powiedzenia (wszystko to w zgodzie z przepisami obowiązującego prawa[10]Dz.U. 2005 nr 169 poz. 1411; niestety Kościół katolicki zakłada coś zupełnie odwrotnego[11]Kongregacja Nauki Wiary: Katechizm Kościoła Katolickiego (pkt. 2296.). Opoka.org.pl.). W praktyce wrzaski matki, która martwi się, że jej syn nie zmartwychwstanie podczas ponownego przyjścia Chrystusa (w dodatku św. Piotr nie przyjmuje pokrojonych do Nieba) są w stanie zniechęcić wielu lekarzy (część z nich próbuje cytować Karola Wojtyłę, ale nie zawsze to pomaga, bo biskup Rzymu wiedział swoje, a lokalny proboszcz wie swoje). Jeżeli niebezpieczna jazda sprawia ci przyjemność, to porozmawiaj z najbliższymi o tym, co stanie się po twojej śmierci oraz sprawdź, czy nie chorujesz na toksoplazmozę. Te bardzo często występujące w społeczeństwie zakażenie pasożytem bytującym w ciałach kotów jest powszechnie znane jako powodujące poronienie. W rzeczywistości jest ono szczególnie niebezpieczne dla wszystkich ludzi, powoduje bowiem wydłużenie czasu reakcji, co zwiększa ryzyko wypadków[12]B. Kocazeybek i in. Higher prevalence of toxoplasmosis in victims of traffic accidents suggest increased risk of traffic accident in Toxoplasma-infected inhabitants of Istanbul and its suburbs. „Forensic Science International”. T. 187, 2009, s. 103–108.[13]Jaroslav Flegr i in. Increased risk of traffic accidents in subjects with latent toxoplasmosis: a retrospective case-control study. „BMC Infectious Diseases”. T. 2, 2002..

Podsumowanie

Należy zwrócić uwagę, że z badań tych nie wynika, iż osoby jarające są lepszymi kierowcami, lecz po prostu rzadziej są sprawcami wypadków. Krytycy analizy statystyk zauważają, iż być może część osób, którym „niestraszne są administracyjne zakazy” takie jak te dotyczące posiadania narkotyków czy jazdy pod ich wpływem, ignoruje w taki sam sposób różne zasady ruchu drogowego, tym samym doprowadzając do przykrych zdarzeń[14]Mitch Earleywine: Zrozumieć marihuanę: nowe spojrzenie na badania naukowe. Warszawa: Wydawnictwo Cień Kształtu, 2002, s. 258. ISBN: 9788360685204.. Trudno mi jednak uznać taką argumentację za prawidłową, choć rozumiem sposób myślenia jej zwolenników.

Ostatecznie sam nigdy nie prowadziłem auta pod wpływem marihuany czy haszyszu, gdyż po prostu nie mam samochodu – nigdy go nie potrzebowałem, ale rozumiem wiejską mentalność, zgodnie z którą człowiek bez samochodu jest nikim. Jeśli kiedykolwiek będzie mnie stać na ubezpieczenie i paliwo (obecnie na same dojazd do pracy musiałbym przeznaczać około 10% mojego wynagrodzenia), to podejrzewam, że i tak nie będę kierował w stanie intoksykacji. Nie po to palę zioło, aby poświęcać się zajęciom, podczas których nie mogę swobodnie korzystać z pozytywnych skutków odurzenia (rok temu pisałem o pracy pod wpływem konopi).

National Organization for the Reform of Marijuana Laws (amerykański odpowiednik Wolnych Konopi) również przekonuje, że jazda po jaraniu to zły pomysł[15]NORML: Principles of Responsible Cannabis Use. Norml.org, 1996.. Od siebie mogę jedynie dodać, że zwłaszcza jeśli jednocześnie posiadamy przy sobie narkotyki.


Kącik muzyczny

Big Cyc to pierwszy zespół muzyczny, jaki pamiętam z dzieciństwa, nie licząc projektu Smerfnych Hitów, do którego zaproszono jakichś ludzi, którzy – aż musiałem sprawdzić – nie mają dzisiaj chyba nic do powiedzenia w rodzimym przemyśle rozrywkowym. W tym samym roku, w którym ukazała się pierwsza kaseta z kompilacją smerfnych coverów (tj. 1997), wydany został album „Z gitarą wśród zwierząt”, na którym – moim skromnym zdaniem – Big Cyc się skończył. Pamiętam doskonale te pięć kaset mojego ojca (większość ówczesnej dyskografii Cyców), które słuchałem do czasu, aż podrosłem i mogłem dosięgnąć do wyższej półki z płytami kompaktowymi, gdzie znalazłem bardziej wyrafinowane brzmienia takie jak „In Rock” Deep Purple. Do tego czasu katowałem jednak wspominane nagrania, a jako dziecko nie rozumiałem zbyt wiele z przekazów niesionych przez teksty Skiby. O tym, kim jest Wołek Jan wspomniany w piosence „Alkoholu pełne nieba”, dowiedziałem się dopiero po wielu latach z artykułu Polityki[16]Marcin Kołodziejczyk: Polak pije – kiedyś i dziś. Polityka.pl, 2 marca 2010.. Postanowiłem zamieścić ten konkretny utwór, ponieważ nie znam żadnego, który odnosiłby się wprost do jazdy pod wpływem marihuany. W każdym razie słuchajcie Big Cyca i nie myślcie sobie o nich jako o grupie drugorzędnych satyryków, Makumba, Makumba, Ferdek Kiepski, lecz jako o zespole, który kiedyś wprost wykrzykiwał teksty takie jak ten:

Jakiś potwór, co z więzienia,
Przed tygodniem go puścili,
Zgwałcił młodą zakonnicę,
Bo jak zeznał, się pomylił.

Biedna, zapłakana siostra,
Będzie matką jego dziecka.
Nikt usunąć nie pozwoli,
Taka wola jest niebieska.

Fotografia tytułowa: Accident de la route (musée du train miniature de Châtillon-sur-Chalaronne) © Benoît Prieur / Wikimedia Commons / CC BY-SA 4.0.

Przypisy

Przypisy
1, 6 Mitch Earleywine: Zrozumieć marihuanę: nowe spojrzenie na badania naukowe. Warszawa: Wydawnictwo Cień Kształtu, 2002, s. 257. ISBN: 9788360685204.
2 O.H. Drummer: Drugs in Drivers Killed in Australian Road Traffic Accidents: The Use of. Responsibility Analysis to Investigate the Contribution of Drugs to Fatal Accidents. Clayton: Victorian Institute of Forensic Pathology, 1994. OCLC: 948554543.
3 Michael N. Bates, Tony A. Blakely. Role of cannabis in motor vehicle crashes. „Epidemiologic Reviews”. T. 21, nr 2, 1999, s. 222–232.
4 Williams, Peat, Crouch,, Wells,, Finkle. Drugs in fatally injured young male drivers. „Public Health Reports”. T. 100, 1985, s. 19–25.
5 Terhune, K. W.: The Incidence and Role of Drugs in Fatally Injured Drivers. Washington, D.C.: U.S. Department of Transportation, 1992.
7, 9 H. Robbe. Marijuana’s impairing effects on driving are moderate when taken alone but severe when combined with alcohol. „Human Psychopharmacology: Clinical and Experimental”. T. 13, nr S2, 1998, s. S70–S78.
8 Alison M. Smiley. Marijuana On-road and Driving Simulator Studies. „Alcohol, Drugs and Driving”. Nr 2, 1986, s. 121–134.
10 Dz.U. 2005 nr 169 poz. 1411
11 Kongregacja Nauki Wiary: Katechizm Kościoła Katolickiego (pkt. 2296.). Opoka.org.pl.
12 B. Kocazeybek i in. Higher prevalence of toxoplasmosis in victims of traffic accidents suggest increased risk of traffic accident in Toxoplasma-infected inhabitants of Istanbul and its suburbs. „Forensic Science International”. T. 187, 2009, s. 103–108.
13 Jaroslav Flegr i in. Increased risk of traffic accidents in subjects with latent toxoplasmosis: a retrospective case-control study. „BMC Infectious Diseases”. T. 2, 2002.
14 Mitch Earleywine: Zrozumieć marihuanę: nowe spojrzenie na badania naukowe. Warszawa: Wydawnictwo Cień Kształtu, 2002, s. 258. ISBN: 9788360685204.
15 NORML: Principles of Responsible Cannabis Use. Norml.org, 1996.
16 Marcin Kołodziejczyk: Polak pije – kiedyś i dziś. Polityka.pl, 2 marca 2010.

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *